Pierwsze wrażenia z czosnkowej terapii :)
Nie jestem lekarzem, ani zielarzem ani
też dietetykiem.. ale nie potrzebuję też konsultacji żeby
stwierdzić... że czosnek DZIAŁA :)
Od ponad 2 tygodni, do swojej diety
dołączyłam 3-6 ząbków czosnku. Ktoś może powiedzieć, że to
za dużo, ale wirus który się mnie uczepił był paskudny, a nie
zależało mi tylko na wyleczeniu kaszlu i gorączki, ale również
wzmocnieniu organizmu przed miesiączką. Na pewno już wiecie, że
mam bardzo zaawansowaną endometriozę i u mnie są to zazwyczaj 2 –
3 dni wyjęte z życia, z bólem który przypominającym wyrywanie żywcem
jajnika.. ( jeżeli ktoś miał laparotomię jajnika z resekcją
klinową to wie o czym mówię) :)
Nie chciałam brać syntetycznych
hormonów, bo to na pewno one po części doprowadziły mnie do
takiego stanu, ale muszę też w jakiś naturalny sposób utrzymywać
równowagę hormonalną. Dzięki wielu lekturom, zarówno papierowym
jak i elektronicznym dowiedziałam się że czosnek jest bogatym
źródłem fitohormonów, które znane są z łagodzenia kobiecych
dolegliwości..
Endometrioza jest spowodowana nadmiarem
estrogenu, a roślinne odpowiedniki hormonów są odpowiedzialne za
regulowanie jego produkcji. Więc? BUM! Dlaczego nie spróbować...
Tak więc, minęły 2 tygodnie.. po
wirusie zostało tylko poranne pokasływanie, co do PMS.. no cóż,
wcale się nie pojawił :) Pryszcze, które zawsze przed miesiączką
wyrastały na mojej twarzy w rozmiarach kciuka... przepadły. Cerę
mam czystą, aż nie mogę wyjść z podziwu :D
Ból zawsze był tak paskudny, że
praktycznie przez cały miesiąc bałam się tych dni.. dzisiaj dzień
2.. ból..? Nadal spory, ale do zniesienia.. zdecydowanie mniejszy
niż ten w zeszłym miesiącu..
Wiem, że kwestia zapachu zawsze
wszystkich odstrasza od czosnkowej terapii, ale będę szczera do
bólu.. mam to gdzieś! :P
Jeżeli pomaga i już po 2 tygodniach
czuję różnicę, to nie będę sobie czosnku odmawiała, trochę
pachnie, ale przecież nie będę go jadła w takich ilościach przez
lata. A na pewno jest to zupełnie nieszkodliwy sposób na walkę z
chorobami, w przeciwieństwie do syntetycznych leków, które tak
naprawdę leczą jedno a wyniszczają drugie.
Warto jeszcze poruszyć kwestię
zatrzymywania się wody w organizmie. Zawsze puchłam jak balon,
spodnie mnie uciskały, paluszki jak paróweczki i brzuch jak
beczka... teraz? Spodnie nadal troszeczkę za luźne, opuchlizny na
rękach i twarzy nie ma zupełnie, no a brzuch? Troszkę spuchnięty,
ale w granicach normy :)
Wiem.. wiem, rozpisałam się o
miesiączce, choć to temat niezbyt przyjemny, ale chcę się
koniecznie podzielić z kobietami cierpiącymi z powodu swoich
comiesięcznych dolegliwości informacją o działaniu czosnku, bo
wiem jak okropnie można te dni przechodzić. A teraz po 2 latach
walki, chyba znalazłam rozwiązanie tego problemu :) I to NATURALNE
rozwiązanie :)
Dlaczego tak bardzo zależało mi na NATURALNYM sposobie? Bo przecież kobieta jest kwiatem, a kwiatki nie lubią chemii :)
Mogłabym pisać o tym godzinami, bo po
raz pierwszy od prawie 2 lat jestem w stanie cokolwiek zrobić w te
dni, mogę wyjść z domu, mogę wstać z łóżka, wyprostować się
a nawet rozciągnąć :) Uwierzcie w moim przypadku .. to naprawdę
niesamowite! :)
-------------------------------------------------
Zapomniałam dodać, że dostarczałam sobie czosnku na surowo. Najczęściej w plasterkach na kanapkę, a jeżeli chciałam przyprawić coś gotowanego/duszonego/smażonego .. dosypywałam posiekany czosnek na ostatnie 2 minuty.
Zapomniałam dodać, że dostarczałam sobie czosnku na surowo. Najczęściej w plasterkach na kanapkę, a jeżeli chciałam przyprawić coś gotowanego/duszonego/smażonego .. dosypywałam posiekany czosnek na ostatnie 2 minuty.