sobota, 19 października 2013

Pierwsze wrażenia z czosnkowej terapii :) - pierwszy skuteczny sposób!

Pierwsze wrażenia z czosnkowej terapii :)




Nie jestem lekarzem, ani zielarzem ani też dietetykiem.. ale nie potrzebuję też konsultacji żeby stwierdzić... że czosnek DZIAŁA :)



Od ponad 2 tygodni, do swojej diety dołączyłam 3-6 ząbków czosnku. Ktoś może powiedzieć, że to za dużo, ale wirus który się mnie uczepił był paskudny, a nie zależało mi tylko na wyleczeniu kaszlu i gorączki, ale również wzmocnieniu organizmu przed miesiączką. Na pewno już wiecie, że mam bardzo zaawansowaną endometriozę i u mnie są to zazwyczaj 2 – 3 dni wyjęte z życia, z bólem który przypominającym wyrywanie żywcem jajnika.. ( jeżeli ktoś miał laparotomię jajnika z resekcją klinową to wie o czym mówię) :)



Nie chciałam brać syntetycznych hormonów, bo to na pewno one po części doprowadziły mnie do takiego stanu, ale muszę też w jakiś naturalny sposób utrzymywać równowagę hormonalną. Dzięki wielu lekturom, zarówno papierowym jak i elektronicznym dowiedziałam się że czosnek jest bogatym źródłem fitohormonów, które znane są z łagodzenia kobiecych dolegliwości..

Endometrioza jest spowodowana nadmiarem estrogenu, a roślinne odpowiedniki hormonów są odpowiedzialne za regulowanie jego produkcji. Więc? BUM! Dlaczego nie spróbować...



Tak więc, minęły 2 tygodnie.. po wirusie zostało tylko poranne pokasływanie, co do PMS.. no cóż, wcale się nie pojawił :) Pryszcze, które zawsze przed miesiączką wyrastały na mojej twarzy w rozmiarach kciuka... przepadły. Cerę mam czystą, aż nie mogę wyjść z podziwu :D



Ból zawsze był tak paskudny, że praktycznie przez cały miesiąc bałam się tych dni.. dzisiaj dzień 2.. ból..? Nadal spory, ale do zniesienia.. zdecydowanie mniejszy niż ten w zeszłym miesiącu..



Wiem, że kwestia zapachu zawsze wszystkich odstrasza od czosnkowej terapii, ale będę szczera do bólu.. mam to gdzieś!  :P
 Jeżeli pomaga i już po 2 tygodniach czuję różnicę, to nie będę sobie czosnku odmawiała, trochę pachnie, ale przecież nie będę go jadła w takich ilościach przez lata. A na pewno jest to zupełnie nieszkodliwy sposób na walkę z chorobami, w przeciwieństwie do syntetycznych leków, które tak naprawdę leczą jedno a wyniszczają drugie.



Warto jeszcze poruszyć kwestię zatrzymywania się wody w organizmie. Zawsze puchłam jak balon, spodnie mnie uciskały, paluszki jak paróweczki i brzuch jak beczka... teraz? Spodnie nadal troszeczkę za luźne, opuchlizny na rękach i twarzy nie ma zupełnie, no a brzuch? Troszkę spuchnięty, ale w granicach normy :)



Wiem.. wiem, rozpisałam się o miesiączce, choć to temat niezbyt przyjemny, ale chcę się koniecznie podzielić z kobietami cierpiącymi z powodu swoich comiesięcznych dolegliwości informacją o działaniu czosnku, bo wiem jak okropnie można te dni przechodzić. A teraz po 2 latach walki, chyba znalazłam rozwiązanie tego problemu :) I to NATURALNE rozwiązanie :)

Dlaczego tak bardzo zależało mi na NATURALNYM sposobie? Bo przecież kobieta jest kwiatem, a kwiatki nie lubią chemii :)



Mogłabym pisać o tym godzinami, bo po raz pierwszy od prawie 2 lat jestem w stanie cokolwiek zrobić w te dni, mogę wyjść z domu, mogę wstać z łóżka, wyprostować się a nawet rozciągnąć :) Uwierzcie w moim przypadku .. to naprawdę niesamowite! :)
-------------------------------------------------

Zapomniałam dodać, że dostarczałam sobie czosnku na surowo. Najczęściej w plasterkach na kanapkę, a jeżeli chciałam przyprawić coś gotowanego/duszonego/smażonego .. dosypywałam posiekany czosnek na ostatnie 2 minuty.

terapia leczenie czosnkiem

czosnek 

endometrioza

na endometriozę czosnek

jak leczyć endometriozę

naturalne sposoby na 

fitohormony 

estrogen

sposoby na pms

6 komentarzy:

  1. Uwielbiam takie naturalne rozwiązania :) Też staram się wszystko leczyć domowymi sposobami :) A w jakiej formie przyjmowałaś czosnek ??? Dodawałaś do potraw, czy robiłaś jakiś specjalny specyfik?? Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skupiłam się tylko na tym, żeby czosnek był surowy i pokrojony/posiekany :) dodawałam go na kanapki, a do obiadu dosypywałam pod sam koniec gotowania.

      Usuń
  2. Ja nigdy nie miałam takich problemów,nie wiem co to znaczy,ale ciekawi mnie jak przeprowadzałaś tę kurację ,bo nic o tym nie wspominasz
    w jakiej postaci i ile ząbków dziennie???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zupełnie zapomniałam napisać w jakiej formie przyjmowałam ten czosnek :) Dopisałam już tą informację do posta. Przede wszystkim w plasterkach na kanapki, a do obiadu dodawałam posiekany na ostatnie 2 minuty gotowania. Starałam się żeby był surowy.

      Usuń
  3. aaaa,no to ja nawet duzo jem czsnku,bo bardzo lubię,a nawet na dniach będę sadzić swó w ogródku

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz może pomysł jak przygotować czosnek, żeby nie mieć problemów z żołądkiem?

    OdpowiedzUsuń

Nie linkuj proszę do swojego bloga :) Każdy zainteresowany i tak go znajdzie :)