Czyli czas ruszyć z martwego punktu!
Miałam dosyć długą przerwę w
ćwiczeniach i ogólnie dietkowaniu.. Wiem że sprawy osobiste
czasami po prostu muszą wziąć górę nad moimi planami,
przynajmniej na jakiś czas.
Ale myślę, że wszystko co było
najbardziej pilne, już zamknęłam :) I całe szczęście bo nie
były to sprawy przyjemne!
Po miesiącu walki piesek został
postawiony na 4 łapy :) Nowa praca w toku, więc nie widzę
przeszkód aby wznowić projekt „orbitrek w neoprenie” i
zaostrzona kontrola spożywanych pokarmów. Tym razem jednak
odpuszczę sobie robienie tabelek i codzienne liczenie minut
spędzonych na orbim, będę po prostu starała się jeździć 3 razy
w tygodniu po 45 – 60 min.
W moim jadłospisie nadal regularnie
pojawiają się kasza jaglana, wafle ryżowe, kasza gryczana i dużo
czosnku, więc wielkich zmian nie będzie.
Poruszałam wcześniej temat przerw,
wzlotów i upadków w całej historii mojego odchudzania :) Teraz
właśnie był jeden z takich momentów, ale jak zawsze nie poddaję
się i wracam do osiągania moich celów!
Tak więc wracam do codziennego
poszukiwania nowych rozwiązań i zastępstw dla tuczących posiłków
:)
Do zobaczenia kochane! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nie linkuj proszę do swojego bloga :) Każdy zainteresowany i tak go znajdzie :)