Już
wcześniej pisałam, że do końca leczenia nie wolno mi ćwiczyć. Długo się
zastanawiałam, jak włączyć do codzienności odrobinę aktywności. Oczywiście
internet mnie nie zawiódł i odpowiedź znalazła się stosunkowo szybko.
Nie
myślę już nawet o odchudzaniu, bo przy tak silnych hormonach nawet nie warto…
Dokładnie to samo powiedział mi dietetyk, więc na tym zakończmy temat diet,
wyczerpujących ćwiczeń, czy sałateczek – bo właśnie nimi się żywię, a i tak
tłuszczyk rośnie na potęgę.
No
ale, wracając do tematu aktywności..
Na
pierwsze miejsce w wyszukiwarce wskoczył po prostu ROWER..
Poczytałam,
pooglądałam, policzyłam i doszłam do wniosku, że koniecznie muszę załatwić takie dwa kółka! Przypomniałam sobie, że jeszcze kilka lat temu wycieczki
po 40 km pojawiały się w moim kalendarzu naprawdę regularnie. Niestety mój rower przepadł bez wieści, a o
towarzystwo na przejażdżki było coraz trudniej.
Po
dociekliwym (2tygodniowym) śledztwie rower odnalazł się, cały ale nie zdrowy.
Do pełni świetności jeszcze sporo mu brakuje, ale jeździ. Nie mam licznika, a łańcuch spadł mi 3 razy w ciągu 50 min… ale
przejechałam 15 km i poczułam się
fantastycznie ! Co najważniejsze, nic mnie nie bolało, nie swędziało i nie
kłuło :)
Tak
więc postanowiłam, do urlopu zrobić 400 km.. no w zasadzie już 385. Nie wiem w
jakim stopniu to pomoże mojej sylwetce (obecnie błagającej o zakończenie
przyjmowania leków – najlepiej oczywiście z pozytywnym skutkiem), ale wiem
że regularne przejażdżki poprawią mi
samopoczucie :)
Zatem,
jaki wpływ na organizm ma rower? A właściwie rowerowe wycieczki :)
- Poprawia
kondycję
-
poprawia samopoczucie - endorfiny
-
kształtuje sylwetkę
- zmniejsza
poziom złego cholesterolu
-
poprawia wydolność wielu organów (zwłaszcza płuc)
- poprawia
krążenie
- przy
odpowiednim ustawieniu siodełka i kierownicy ma wspaniały wpływ na kręgosłup
- zwiększa siłę mięśni
-
pomaga pozbyć się tłuszczu i cellulitu
- pomaga
utrzymać stawy w dobrej formie
- poprawia
się wygląd naszej skóry, czyli zdrowa promienna cera
Same
zalety prawda?
Tak więc, z okazji dnia wolnego od pracy, z wizją 2x12h postaram się
wykorzystać ten dzień jak najlepiej i za jakieś 2h wskakuję na rower :)
Kto
wie, może za jakiś czas znajdę kilka groszy, które zainwestuję w rower i bez obaw będę mogła wyjechać po za miasto :)
Odpowiedzi na możliwe pytania:
- Skąd wiem ile przejechałam? Z
google maps :)
- Jaki
mam rower? Zwykły, żółto- niebieski :)
-
Jakie lubię wycieczki? Dalekie, ale sama na takim rowerze boję się jechać 20 -
30 km poza miasto :)
U mnie w mieście to problemem jest brak dostatecznie dużej liczby scieżek rowerowych. Jest kilka, ale zaczynają się "nigdzie" i kończą się "nigdzie".
OdpowiedzUsuńTo dokładnie tak jak u mnie.. niestety. Dlatego staram się łączyć możliwe dużą ilość ścieżek rowerowych z mniej ruchliwymi ulicami :)
UsuńU mnie to się jeździ "po wsiach". Dosłownie siatka dróg i miliony miejsc, przez które można przejechać :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam!
u mnie nie ma w ogóle miejsca na jazdę na rowerze :(
OdpowiedzUsuńU mnie między 14 a 18 też nie ma gdzie się ruszyć, bo kierowcy w tych godzinach nie traktują ścieżek rowerowych poważnie. Dlatego, jeżeli wybieram się na rower w tych godzinach, staram się zrobić po prostu kilka okrążeń na zaufanej ścieżce :) Może widoki nie zachwycają, ale km da się zrobić :)
UsuńPo pierwsze jestem pod wrażeniem Twojego odchudzania :) Po drugie rozumiem problemy z brakiem możliwości ćwiczeń, bo u mnie są mocno ograniczone. Ja mogę tylko ćwiczenia nie obciążające stawów. W doborze pomógł mi trener z lionfitness.pl Mam też zdrową dietę i walczę każdego dnia:)
OdpowiedzUsuńPolecam wam wszystkim świetną metodę na schudniecie:
OdpowiedzUsuńhttps://www.bit.ly/1C5IcGW
Dzięki niej schudłam już 19 kilogramów w niecałe 3 miesiące.
Moją ulubioną metodą na odchudzanie jest piłka do ćwiczeń. Niby taki niepozorny przyrząd, a dużo daje w procesie odchudzania.
OdpowiedzUsuń