Jaka jestem dzisiaj?
Gruba!
Po przebytej operacji i tygodniu tylko
na kroplówkach, przytyłam ..
Wróciłam do domu na dwa tygodnie
przed przeprowadzką ( wynajęte mieszkanie czekało aż wyjdę ze
szpitala i skończy się moje L4 ). Mama bardzo o mnie 'dbała' -
„jesteś chora musisz zdrowo jeść żeby dojść do siebie!”-
mówiła uparcie przez 2 tygodnie. Wciskała we mnie wszystko co
tylko było w lodówce, a ja? Nie miałam siły się kłócić, byłam
strasznie obolała i spuchnięta do tego dowiedziałam się, że
cierpię na kolejną przewlekłą chorobę – 'niesamowitą
endometriozę' – jak określił to lekarz.
Wczoraj przy okazji wizyty u siostry
postanowiłam wejść na wagę i moje podejrzenia sprawdziły się,
nawet bardziej niż przypuszczałam. Spodziewałam się, że waga
wskaże ok 72-74 kg, tymczasem uderzyło mnie 76 kg! O zgrozo!
Przerabiałam już temat odchudzania
kilku kg wcześniej, po powrocie z Anglii. Ważyłam wtedy 78 kg,
każdy kto spędził tam trochę czasu doskonale wie jak ciężko u
nich o dobre jedzenie. Całe szczęście nie zabolało mnie to tak
bardzo, bo skoro mogłam schudnąć 50 to z 10 nie powinno być
problemu! Absolutnie nie czekałam na 'zbawienie, które samo
przyjdzie' –tzw. motywację. Zeszłam z wagi – najadłam się
ostatni raz i od następnego dnia rano zaczęłam dietę i ćwiczenia.
Niektórzy twierdzą, że 7 kg w ciągu
miesiąca to dużo, osobiście zaprzeczam! W ciągu 1,5 miesiąca
zeszłam do wagi 67 kg i byłam z siebie bardzo dumna :) Czułam się
lepiej i wszystkie ciuszki znów na mnie pasowały :D Ta waga była
ze mną przez 2 lata, do teraz.
Ale przecież nie będę płakała nad
rozlanym mlekiem! Przytyłam i tego faktu nic nie zmieni, za to mogę
postarać się te 8 kg stracić. I tak też zrobię! Im szybciej tym
lepiej :)
Najważniejszy jest moment ważenia,
jeżeli przytyłaś nie rozpaczaj! Tego faktu już nie zmienisz,
teraz możesz schudnąć i na tym skup całą swoją uwagę.
Załamywanie się nie pomoże Ci wrócić do formy. Pomyśl jak
dobrze czułaś się bez tych kilogramów i wyobraź sobie siebie bez
tego zbędnego tłuszczyku. Pamiętaj, że robisz to dla siebie –
nie żeby podobać się innym – robisz to bo chcesz wyjść na
ulicę w dopasowanej bluzeczce i spodniach, iść przed siebie z
wysoko podniesioną głową i nie bać się krytycznych spojrzeń
innych :)
Hej,Twego bloga podrzucił mi wujek Google. Szukam porad i motywacji. Zmagam się z otyłością. Mam 160cm i 97 kg. Kiedyś schudłam na zdrowej diecie od dietetyka, przytyłam (niedbalstwo i olewanie diety) i ostatnio po ciąży zostało mi trochę. Chcę to zmienić i poczuć się jak kilka lat temu , kiedy z płaczem (radości) weszłam na wagę i zaskoczyło mi w głowie-17 kilo mniej:) To była cudowna chwila i chciałabym to przeżyć raz jeszcze. Mam wadę niestety- nie lubię ćwiczyć. Nie mam warunków na sprzęt w domu. Mam nadzieję, że samą dietą jakoś zejdę, tylko nie wiem co zrobię ze skórą na brzuchu. Tobie życzę powodzenia i wytrwałości, dużo osiągnęłaś i nie zmarnuj tego. Wiem że czynniki niezależne od Ciebie czasem psują efekty (sama mam niedoczynność tarczycy), ale staraj się utrzymać wagę, szkoda Twej pracy:) Pozdrawiam Iza
OdpowiedzUsuń